poniedziałek, 15 grudnia 2014

Prolog

                                                   
Nazywam się Violetta Castillo.
Pani świata.
Jestem tylko ja.
Jestem na szczycie.
Jestem sensem istnienia rasy ludzkiej.



--------------------------------------------------
Oto taki sobie prolog! Soł macz dramat. Zaraz wstawiam chapter one, czekajcie.

ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY!

Wiem że nie było mnie rok.
I tak, wiem że nic nie dodawałam.
Ale to się zmieni.
Zaczynam jeszcze raz.
Od początku.
Z nowym opowiadaniem.
Z nowym pomysłem.
Z czystą kartą.
     Love, Nelly

niedziela, 2 lutego 2014

Konkurs na One Shota!

Kto ma ferie? Jaaaaaa!
No więc ogłaszam konkurs!
oto regulamin:
-parringiem głównym nie może być:
a) Dieletta
b) Leonara
c) Tomaletta
zresztą, moje ulubione parringi macie w zakładce zapytaj bohtera, choć zezwalam na zmienianie wszystkich z wyjątkiem Leonetty .
-Treści 18+ są dozwolone. Tak, są DOZWOLONE.
-Nie uśmiercamy nikogo oprócz diego, lary, tomasa.
Nagrody to:
1 miejsce - reklama bloga przez 3 miesiące, opublikowanie OS i wcześniejsze przeczytanie 3 rozdziałów, współudział w pisaniu rozdziału
2 miejsce- reklama bloga przez 2 miesiące, opublikowanie Os i wcześniejsze przeczytanie 2 rozdziałów
3 miejsce- reklama bloga przez miesiąc, publikacja OS i wcześniejsze przeczytanie rozdziału

Wyróżnienie
-reklama bloga przez 2 tygodnie, publikacja OS, uwzględnienie sugestii co do rozdziału
Dla anonimów nagrody z  3 miejsca, ale zamiast reklamy współudział w pisaniu rozdziału.
Prace przysyłajcie na e-mail : nellyblog@ineria.pl
liczę na chociaż 3 prace, czas macie do 25 lutego.
xoxo Nelly

czwartek, 30 stycznia 2014

Os Leonetta - Niemożliwe cz. 1

Violetta- 21- letnia, miła, niewinna dziewczyna, niezasługująca na to, co ją spotkało. Są tego dwa powody. Lara, jej niegdyś najlepsza przyjaciółka, zniszczyła jej życie.  Nie ma mamy. Wspierają ją tylko tata, Angie i o dziwo, jej nowe koleżanki Ludmiła i Naty.  I teraz trochę się cofniemy.


Igrzyska śmierci.

Szła parkiem. Dziś ich rocznica. Ma dla niego specjalny prezent. Jest w ciąży! Wie, że się ucieszy, nie boi się ani odrobinę. Doszła na tor,gdzie się umówili. Spotkała Larę, mechanika i według niej "najlepszą dziewczynę jaką mogła kiedykolwiek spotkać".
- Hej!- przywitała się i już miała ją przytulić, gdy ta delikatnie odsunęła ją od siebie.
-Jestem przeziębiona, jeszcze się zarazisz...- udała zmartwienie.- Idź lepiej do Leona, zaraz kończy.- miała chytry plan. Podoba jej się Leon, to oczywiste!

W tym samym czasie.

-Hej skarbie!- przywitała się.
-Nie mów tak do mnie.- warkną chłopak.- Nie masz za grosz wstydu. Jesteś dziwką!
-Ale...- nie dane jej było dokończyć.
-Lara, idziemy.-objął dziewczynę i odszedł. Stała tam jak słup soli i nie wiedziała co myśleć. Z jej oczu powoli zaczęły spływać łzy. Co zrobiła?  Czy on ją kocha kochał? Może. Punkt dla śmierci. Właśnie umarło jej serce.

Następnego dnia w studio.

-Cześć Fran.- przywitała się ponuro.
-Nie mów do mnie Fran. Od dziś dla ciebie jestem Franceska. No, co do reszty, to nie sądze by chcieli się z tobą widzieć.- odparła złośliwie włoszka i oddaliła się od niej.
Strzał.
Krew.
Ból.
Punkt dla śmierci.
Kolejny.
Chce  popełnić samobójstwo.- to nie dawało jej spokoju. Serce nic jej nie mówi, umarło. Rozum tym bardziej.
Tak, Tak.  Zrób to. Nie będą żałować. Ty też nie. Zrób to.
I ten cichy głosik w jej głowie wygrał. Szła przed siebie, tak to to miejsce. Szeroka rzeka, płytka woda, wysoki most. Idealnie. Stanęła na barierce. Zaraz skoczy. Tylko zjawiły się dwie osoby, które naprawdę odegrają dużą rolę w jej życiu.
-Violu, nie! Zejdź! - To nie On. Zeszła z barierki i spojrzała w stronę z której dobiegał głos.
-Ludmiła? - wyszeptała sama do siebie.Blondynka biegła w jej stronę razem z Naty, które wtuliły się w nią jak w misia.
-Nie rób tego. Wyjedziemy do Los Angeles, razem jak przyjaciółki. I zaczniemy od nowa.- zamurowało ją. Lu to powiedziała. Jej najgorszy wróg?!
-No i nie możesz nam odmówić, bo mamy 3 bilety, zupełnie przypadkiem do LA pierwszą klasą!-dodała szyderczo Naty, a ona uśmiechnęła się do nich.
-Jesteście cudowne.-wyszeptała szatynka i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Punkt dla Violetty.

W pierścieniu ognia.

Kilka lat później.

-Dziewczyny wychodzę do pracy!- krzyknęła. Los Angeles ją zmieniło. Mieszka z dziewczynami, tatą, Angie i bratem Federico. Z nimi został też Maxi, kocha Natalię, a Viola to najlepsza przyjaciółka. Planuje już po cichu ślub tych 2 par. Jej kochanej Fedemiły, której jeszcze nie ma i Naxi. Jest wesoła.   Od tamtego czasu nie wypowiedziała jego imienia. Podobno ma już narzeczoną. No i co z tego? Ona ma Córeczkę. I co, że z nim? Nico.
-Spoko! Zaopiekujemy się Nel.- odpowiedziała blondynka.
-Dzięki!- odkrzyknęła i wyszła. Jej cudowna mała dziewczynka, już 3 letnia Angelika, nazwana na cześć tego miasta. Zrobiła jej ostatnio zdjęcie:

Viola jest modelką, jej córka musi być fotogeniczna. Ale oczy ma po nim.
Szła teraz na sesję zdjęciową. Ma  kumpla Davida, musi mu pomóc w przygotowaniach do jego zaręczyn. Będzie jej nowym fotografem.
Wzięła od niego takie zdjęcie, które najbardziej utwierdzało  to, że Nel to jej córeczka.
Wyglądały podobnie, poza tym, że dziś wyprostowała sobie włosy. Założyła zielone soczewki. Wciąż tęskni i ma cichą nadzieję, że wróci. Taki jest tej nadziei symbol. No zawsze jedynie jest jakieś "ale".
Tu jest to "ale" typu "Ale ja nie wiem, czy uda mi się mu wybaczyć. Do tego i tak tu nie przyjedzie." Nie wiedziała jeszcze jak bardzo się myliła. Wróciła ze swojej męczącej pracy i usłyszała dźwięczny głosik swojej małej Nel.
-Cześć mamo! Mam pytanie. No bo, Cassie powiedziała, że żeby się urodzić trzeba mieć jakiegoś tatusia.  I spytałam się jeszcze Ivy, Naomi, Sylvi, Rose, Cher, Emily, Susan i Julii i każda z nich ma tatusia. A gdzie jest mój tatuś? Ja też takiego chcę...- na te słowa Violetta zamilkła i z trudem wydukała.
-A po co ci tatuś, kochanie?
-Bo on podobno nosi na barana, kupuje lody i na wszystko pozwala...- powiedziała mała.
-A jeśli ten tatuś, znalazł sobie inną mamusię?-wyszeptała prawie niesłyszalnie, lecz dzieci słyszą akurat bardzo dobrze.
-Nasz tata ma inną mamusię?-rzekła już prawie do końca załamana dziewczynka.
-Nie. Dziewczyny kłamią.-odparła.
-Mamooo....
-Tak, skarbie?- spytała znowu wesoła Violeta.
-A dziadek ponosi mnie na barana?- opowiedziała pytaniem na pytanie młoda.
-Jasne!- zakończyła rozmowę i wybuchła śmiechem. Nagle do pokoju wszedł German.
-Violu, córeczko jest mały problem.- wymówił zaniepokojony.
-Jaki?
-No bo, no, no wiesz,no ten tego, hmm...-jąkał się.
-No wyduś to z siebie!-prawie krzyknęła.
-LeoniLarazostająunasnadwamiesiącebotuprzyjeżdżajądaćLarzeszanęnakarieręmodelki.-szybko wypowiedział swoją kwestię i miał nadzieję, że już po sprawie.
-Co? Nic nie zrozumiałam.
- Leon         i             Lara            zostają     u       nas            na       dwa               miesiące     bo       tu     przyjeżdżają        aby                 dać            Larze            szansę         na       karierę                modelki- tym razem wymawiał każde słowo dwa razy wolniej.
-Że co?-krzyknęła.
- No Leon i Lara...-znów powtarzał.
-Nie, nie powtarzaj. Dam radę.-chciała być twarda.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też, tato.

Następnego dnia

Obudziła się, i usłyszała głosy dobiegające z jadalni. Ubrała swoją ulubioną sukienkę od Stelli McCartney i zeszła na dół, z córeczką na rękach.
(Uwaga, uwaga, nastąpiła zmiana narracji z 3-osobowej na 1-osobową Violetty)


Siedzieli tam wszyscy. Oczywiście w oczy, rzucili mi się oni. Ta tłusta suka, która chciała zacząć karierę modelki siedziała na moim miejscu, trajkotając jak najęta. I jeszcze palant, siedzi na krześle mojej córki. Nie no chyba się wyprowadzę! Po chwili Nel zeszła z moich ramion i zbiegła sama po schodach i powoli podeszła do niego. Zacisnęła swoją rączkę i uderzyła go w ramie jak najmocniej umiała. Zachichotałam.
-Idź stąd ! To moje krzesełko! Ciocia!- no tak, woła Lu. Każdy się jej boi. Na schodach pojawiła się blondynka.
-Tak skarbie?- spojrzała na stół i przerwała na chwilę -Verdas- wręcz warknęła Ludmiła.
-To znowu ty, Ferro.- odparł bez entuzjazmu.
-Kochanie poczekaj chwileczkę, ja się z tym panem rozprawię...- mówiąc to, ku zdziwieniu reszcie domowników, podeszła do stołu i zaciągnęła go do łazienki za kołnierzyk koszuli zachowując minę " W końcu cię mam i nie mam najmniejszego zamiaru cię oszczędzać"

C.d.n
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wy to oceńcie, bo to mój pierwszy OS.
Jeśli, coś nie odpowiada (mówię o np. Hejterach)
proszę zgłosić to w komku, prośba zostanie rozpatrzona w ciągu od 4 do 6 godzin, dziękujemy za skorzystanie z bloga XD
xoxo Nelly


wtorek, 7 stycznia 2014

LBA


Po raz pierwszy zostałam nominowana do LBA! Thanks :***

pytania do mnie


1. Jak masz na imię?
 Julia Anna, ewentualnie Król Julian ; ) 
2. Grasz na jakimś instrumencie?
Pianinie, gitarze, flecie (na tym ostatnim w szkole. wrrr... nienawidzę szkoły, wrr... nienawidzę fletów)
3. Ulubiony przedmiot w szkole?
Angielski!!!!! no i plastyka łoczywiście!
4. Najśmieszniejsza przygoda twojego życia (jeśli można wiedzieć)
trochę tego dużo (czyt. moje życie jest śmieszniejsze od pingwinów z Madagaskaru !) 
5. Jesteś zakochana ?
 tak troszeczkę...
6. Ile masz lat? 
czekaj ile ja mam lat... 75 miliardów, ale wszystkim mówię, że mam 12.
7. Chcialabyś zmienić coś w swoim życiu ? 
mieć mniejszy nos i zlikwidować wroga otwartą ręką i przemocą!
8. Pokażesz nam swoje zdjęcie ? Jestem zua.xd (Jak niechcesz to nie musisz)
yyyyyyy nie bo....... nie jestem fotogeniczna, ale mam moją podobiznę(tak jestem ubrana, okulary zerówki) zrobioną rzez siostrę


9. Byłaś za granicą? 
kochana, zwiedziłam większą część Europy, a zamiast na narty, co zresztą jest bardzo denerwujące jadę do Mediolanu
10.Psy vs Koty
mam kota ale psy też kocham
11.Lodo vs Mechi
Mechi, nie Lodo,obie, tak na pewno, chyba, nie wiem, nie, nie krzycz n mnie!!
12.Ulubiony kolor.
Niebieski i luziowy jak się baaardzo błyszczy!! ( nie no żart, niebieski, ale błyskotki też wielbię)

moje nominację podam później.
baju! Nelly

rozdział 5 - Lara

      Violetta  


Nie, tylko nie to! Ja i on w jednym pokoju! Jeszcze czego?! Dobra,  muszę wytrzymać.
- Dam radę. Jestem twarda.- odpowiedziałam dumnie.
-Dobra zaprowadzę was do sypialni.- Ludmi trochę się uspokoiła.
-Już się boję.- dodałam cicho.
-Coś mówiłaś?-spytała blondynka.
- Nic, nic.
-Ok.
Szliśmy plątaniną długich białych korytarzy, przy zdobionych pięknymi elementami z drewna.
-Tutaj. Rano po was przyjdę.

Nie no, bardziej małżeńskiego łóżka nie można mieć. Po prostu cudownie! Nie dość, że w jednym domu i pokoju, to jeszcze w jednym łóżku! Skargi w moim mózgu, przerwał głos dziewczyny.
- Tu jest jeszcze łazienka.- wskazała palcem pomieszczenie.
- Zaraz, czekaj, wróć. Skąd tu ta woda.- spytałam.
- To jest to samo jezioro, które jest przed domem moich rodziców, tylko jesteśmy przy innym brzegu.- odpowiedziała, jakby posiadanie własnego naturalnego jeziora było normalne.
- Wow.- dureń otworzył gębę  i patrzył, jak gdyby nigdy w życiu nie widział łazienki.
Powoli przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia.
-Tu jest wasz przytulny malutki salon.
-Aaa..- chciał coś powiedzieć troll.
-Tak Leon,  mam X-boxa- wyprzedziła go Lu. On uśmiechną się tylko głupkowato. A co do salonu, to jak on jest malutki, to ja jestem dziewczyną Leona.
(jak coś to tam, na horyzoncie, jest brzeg i las)

Ups, salon jest mały, bo połączony z jadalnią . Odwołuje to co powiedziałam…
Powoli przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia.
-No i oczywiście ulubione pomieszczenie Leona, czyli kuchnia!- zaśmiałyśmy się.
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne.- odparł gbur.

Kuchnia była śliczna. Od niej prowadziły jeszcze jedne schody z małymi drzwiami na końcu, zamkniętymi na wielką kłódkę.
- Och, Vilu prawie bym zapomniała!- zdjęła z szyi łańcuszek z małym kluczykiem, wbiegła po schodkach i otworzyła drzwi.
- No Violu, rusz się, co tak stoisz.- popędziła mnie.- To taki dodatek, tylko dla ciebie.- powiedziała i wprowadziła do ogromnej... garderoby!
- To wszystko - wskazała ręką na zapełnione po brzegi szafy.-będzie twoje.- Jezu, po co ona chce mi to dać!?

Ludmiła

- Ale jest jeden warunek. Dostaniesz ten apartament, wtedy gdy mój plan się spełni.- dodałam szybko.
-Jaki plan?-spytała Vilu. Normalnie bym jej powiedziała gdyby nie to, że chodzi o połączenie jej i Leona.
- Tajemnica.- powiedziałam chytrze.
- To jak ma się spełnić ten plan?- dajcie sobie z Leonem "buzi buzi" i po sprawie, ciuchy twoje.
- No nie wiem. Jakoś musi.-dodałam już głośno.- To dobranoc!- pożegnałam się i wyszłam.

Violetta

Usiadłam sobie na pomoście (jeśli nie wiesz jakim, patrz na obrazek łazienki) i włożyłam nogi do wody. Jest tak przyjemnie ciepła... Pomachałam jeszcze chwile nogami i położyłam się na nagrzanym od słońca drewnie. Mrrr... Po chwili z błogiego stanu wyrwał mnie Leon , który przyszedł w kąpielówkach.
- Czekaj, co ty masz zamiar zrobić?-spytałam.
- No jak to co? Idę popływać!- mówiąc to wskoczył do jeziora rozchlapując wodę na wszystkie możliwe strony.

        Leon
Pływałem sobie jeszcze chwileczkę, a Vilu patrzyła się na mnie jak na wariata. Jednym skokiem usiadłem koło niej.
- Aaaa!- krzyknęła.-Jesteś mokry jak pies!- ja tylko się uśmiechnąłem i potrząsnąłem  głową  tak aby ją ochlapać.
- Przestań baranie!- wytarłem się do sucha i z powrotem usiadłem koło mojej dziewczyny.
- Ale jestem zmęczona…- wymamrotała i opadła na moje kolana. Jest taka piękna. Zaniosłem ją do pokoju i położyłem na łóżku. Wtuliła się we mnie jak w misia.
-Kocham cię.-wyszeptałem, wiedząc, że i tak mnie nie słyszy.

Violetta
Obudziłam się w łóżku sama. Mmm.. jak pięknie pachnie. Weszłam do kuchni, a tam Leon nakrywał do stołu.
-  WOW! Ty umiesz gotować?!- prawie krzyknęłam.
- A może by tak "Cześć Leon, dziękuje, że zrobiłeś mi śniadanie i nie zostawiłeś wczoraj na pomoście."- powiedział naśladując mój głos.
-Cześć Leon, dziękuje, że zrobiłeś mi śniadanie i nie zostawiłeś wczoraj na pomoście.- wyrecytowałam.
-Hej. Nie ma za co. Jedz, bo zaraz po nas przyjdą.-dodał.
-A teraz to "nie ma za co"- mruknęłam.


30 minut później.
Jesteśmy już w ogrodzie. Stoi z nami jakaś dziewczyna, Lu chyba chce ją przedstawić
- Kochani- zabiera głos- to moja okropna kuzynka Lara. Wszyscy się już przedstawili, kolej na mnie.



         Lara
 Ten Leon jest baaardzo przystojny. I ma taki błysk w oczach gdy, patrzy na.... tą głąbicę.
- Hej jestem Violetta. Miło cię poznać- okropne imię. W ogóle jest strasznie brzydka. Jak może się podobać takiemu przystojniakowi?!
- A mi nie. Jesteś okropna.- powiedziałam jak zawsze szczera. Na chwilę zamarła.
- Co powiedziałaś? Chyba się przesłyszałam.-odparła.
-Nie, nie przesłyszałaś się. Jesteś brzydka i lepiej odczep się od Leona wieśniaro. Jest mój.- ciekawe co teraz zrobi?

Violetta
-Przestań.-wysyczałam. Co ja jej zrobiłam?
-Co mi zrobisz? Poskarżysz mamusi?- i wtedy coś we mnie pękło. Moja twarda zbroja wybuchła i już nie byłam odporna. Wróciła Violetta opłakująca śmierć mamy. Łzy napłynęły mi do oczu. Odwróciłam się tylko na pięcie i pobiegłam przed siebie. 
- Violetta! Stój! Violu! - wołały głównie dziewczyny, to przecież one wiedziały o co chodzi.
Gdy już się zmęczyłam, stanęłam i usiadłam na białej ławeczce przy brzegu jeziora i się rozpłakałam.
Po raz kolejny. Przez te 11 lat budowałam maskę, dzięki której trudno było wyprowadzić mnie z równowagi. Teraz jestem znów słaba jak kiedyś. Nagle poczułam czyjąś obecność.
-Violu, nie płacz, proszę. Znamy się zaledwie 4 dni, ale już wiem, że nie lubię na to patrzeć.- Leon. Wtuliłam się w niego i zaczęłam opowiadać moją historię, od początku do końca.

Leon
Biedna Viola. Ta głupia baba, zraniła moją Violę. Zapłaci za to.
- Vilu, ta idiotka nie jest warta twoich łez.- powiedziałem.
-Tak, myślisz?- spytała niepewnie.
- Tak, na sto procent.
- Ale...
-Nic nie mów.- dodałem i delikatnie musnąłem jej usta.


















Franceska Love!



Każdy, kto czyta ten post że moja PIERWSZA komentatorka
ZAWIESZA i ODCHODZI z bloga 
Błagam was, wejdźcie tam i SPAMUJCIE ile się da.
Odeszła już moja mentorka VELVETTE, która stworzyła ten 
WSPANIAŁY nagłówek. Pomóżcie. NieWidoCzna M, wiki2000, Ola a, Kinia;*, Daria Adamczyk, Lola! Oczywiście Lola Verdas, Emma Castillo, Ally już działają! HELP ME!
A TY, tak TY Fran, PRZEMYŚL to DOKŁADNIE!
Nie wiem czy to coś da, ale ja będę WALCZYĆ
I pamiętaj, to właśnie TOBIE Fran, jest dedykowany KAŻDY rozdział. Nawet jeśli tego NIE napiszę i tak JEST.
Gdyby F.L jednak została dam wam NAGRODĘ. I nawet jak nie zostanie, ale będę WIEDZIAŁA , że WALCZYLIŚCIE dam ją wam. ZARAZ ROZDZIAŁ!  Proszę POMÓŻCIE!
                                   THANKS :* :(
                                                Nelly dla                                                                       FRANCESKI LOVE  <3 <3

piątek, 3 stycznia 2014

URLOP!

Uwaga, mam niezapowiedziany wyjazd do dziadków! Jadę na drygi koniec Polski, do Sanoka. Rozdział 4 MOŻE w niedzielę.

środa, 1 stycznia 2014

rozdział 3 - Tęczowy Troll

Dedykacja dla każdego komentatora ostatnich rozdziałów, oraz kochanej Velvette.
Kochana- bez cb ten blog by nie istniał.

              
Violetta

-Mi... również... jest...miło...- udało mi się w jakikolwiek sposób wyjąkać. Teraz zacznie się piekło.
- Kolacja! - krzyknęła Olga. Dzięki Olgito, uratowałaś mnie od dalszego ciągnięcia tej bezsensownej rozmowy - powiedziałam sobie w myślach. Zjedliśmy pyszne kotleciki jagnięce z sosem miętowym i maliny w koglu-moglu. 
- Leonie, Violu idźcie do pokoju. Musimy porozmawiać  o "dorosłych" sprawach.- Ja to niby  nie jestem  dorosła? Wrrrrr... Zaprowadziłam go do mojego pokoju i usiadłam przy biurku.
- Wow, ale tu różowo i fioletowo..- zakpił.
- Nie zdziwiłabym się gdybyś w swoim pokoju miał podobnie.-  punkt dla Violi- dodałam w myślach udając trenera. Leon przybrał minę typu "Spróbowałaś mnie obrazić , ale ja i tak kiedyś cię zniszczę".
Reszta czasu upłynęła na  wyzywaniu siebie na wzajem.
- Laluś
-Lalka barbie
-Tęczowy troll
-Lama
-Gnom
-Liliputka
-Debil
-Wiedźma
- Justin Bieber (bez obrazy dla fanów)
-yyyy.. yy...
-Co skończyły ci się przezwiska? Wiedziałam, że masz małą wyobraźnie.
-yyy... Miley Cyrus (znowu bez obrazy, choć nie wierzę, że ona ma fanów)
- Cicho bądź!
- Hahahahah  nie wytrzymałaś! Wiedziałem ,że masz słabe  nerwy.-  Powiedział, próbując naśladować mój głos.
- Nie to idioto, rodzice idą!- wydarłam się na niego.
- Ups...-dodał i zamilkł.
Po chwili do pokoju weszła mama Gnoma.
- Violu,  jak bawicie się z Leonem. Jest grzeczny?
- Tak proszę pani tęczo.. znaczy się Leon jest bardzo miły, świetnie się bawimy. - skłamałam.
- Cudownie! Następnym razem, przyjdziemy na dłużej , teraz musimy już iść- Co będzie jakiś następny raz?! O, nie!
- Do zobaczenia Violu!- powiedział ze sztucznym uśmieszkiem na twarzy.
-Pa!- odwdzięczyłam się tym samym.
W końcu, po wielu mękach jestem wolna! Oj, jeszcze jedna sprawa.
-Tatusiu, wiesz jak ja cię kocham!- zaczęłam
-Czego chcesz?
-Czemu od razu muszę czegoś chcieć?- oburzyłam się.
-A tak naprawdę?- dopytywał się.
-Mogę iść na imprezę do Ludmiły?- spytałam.
- No nie wiem nnni.. tak!
- Ale tato.. czekaj, wróć. Powiedziałeś tak?
-Tak.
-Dziękuje dziękuje, dziękuje! Kocham cię!
- Wiem!
- A może by tak "Ja ciebie też córeczko". - dodałam.
-Uciekaj ,bo się rozmyślę!
-Aaaaaaa! - krzyknęłam i pobiegłam do siebie. Super. Nie wiedziałam, że umie być tak miły.


Buenos Aires, 1.11.13  
   Drogi pamiętniku! 
           Dziś musiałam męczyć się z Leonem, w jednym domu, a co dopiero jednym pokoju. Jego mama, na pożegnanie powiedziała "następnym razem" więc już się boję. Na szczęście tata zgodził się na noc u Lu. Muszę wybrać piżamę!

Zmyłam makijaż, przebrałam się i zasnęłam.


-PIK, PIK PIK! PIK, PIK, PIK! 
Pomachałam ręką w powietrzu, aż udało mi się nacisnąć guzik. Głupi budzik! Która godzina?
Aaaaaa! jest 10:47, za 13 minut przychodzą dziewczyny. Szybko Violu pospiesz się! Doskoczyłam do szafy i ubrałam to. Kocham nosić wianek na głowie. Fryzura nie jest jakoś szczególnie cudowna, ale lana del rey jest cudowna, więc ok. Moje rozmyślania o piosenkarce przerwał dzwonek do drzwi.
-OTWORZĘ!- rozwrzeszczałam się. W drzwiach stały Fran, Cami oraz Naty .
-Cześć dziewczyny!- przywitałam się.
-Hej Violu!- odpowiedziały i wyszłyśmy na polowanie na pidżamy.
-Muszę wam coś powiedzieć!-wymówiły równo wszystkie oprócz mnie.
- Nie, ja muszę wam coś powiedzieć!- co one, zsynchronizowały się?!
-No dobra, wy pierwsze.-znowu! Jak im to wychodzi?
-Niech Naty powie pierwsza!- krzyknęłam.
-No więc - odezwała się czarnowłosa- Maxi i ja jesteśmy parą!- wow. Maxi i Naty to dla mnie nowość.
-Och super! Ja jestem z..... Andreasem.. -jeszcze lepsza nowina!
-A ja- zaczęła tajemniczo włoszka- poznałam przystojnego bruneta! Ma na imię Marco i ....-zrobiła przerwę- podobno Ludmi jest z Fede .- o Boże!
-To świetnie dziewczyny!
-A ty Violu? Podoba ci się ktoś?- zapytała Naty.
-Nie! Niby kto? Może jeszcze powiecie mi że tęczowy troll?
-Kto?-zadała pytanie Cami.
- No Leon równa się tęczowy troll.-wyjaśniłam.
-Aaa..- no w końcu zrozumiały.
Razem z dziewczynami weszłyśmy do galerii w poszukiwaniu wspaniałych piżam. Byłyśmy w Top shopie, Zarze ,  Gapie, i Monsoon. To piżamy FranNaty,Cami i wreszczie moja. Było super.
Teraz tylko iść do Lu. Szłyśmy około 15 minut i moim oczom ukazała się wielka willa, a właściwie rezydencja. Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Nagle odezwała się Fran :
-Nie martw się Violu, to jej rodziców. Jej własny dom jest jakieś 2 km w głąb ogrodu. Ona woli bardziej nowoczesne budynki.- wytłumaczyła.  Otworzył nam lokaj rodziny Ferro, zapewne jeden z wielu. Zaprowadził nas na tyły "pałacu"gdzie zajechał po nas inny lokaj w małym samochodzie jakiejś brytyjskiej marki. Po 10 minutach jazdy ukazał się potężny budynek. Wysiadłyśmy tylko od części tarasowej, a ona już jest większa niż mój i tak bardzo duży dom. Lu gdy nas zobaczyła, wybiegła na powitanie.
-Ludmi, jak ty pięknie wyglądasz!!- krzyknęłam.
-Vilu, ty też zaszalałaś!-odpowiedziała z najszerszym i najszczerszym uśmiechem jaki kiedykolwiek dany mi był oglądać.
W niedługim czasie zjechała się reszta drużyny.


 Leon
Przyjechałem wraz z resztą chłopaków po dom Lu. Nie powiem wyglądała całkiem, całkiem mogła by być moją dziewczyną. Jest naprawdę ładna, ale... zajęta przez Fede. Tak, każdy z moich kolegów pochwalił się już udanym związkiem. Mój wzrok skierował się na kolejną dziewczynę. Ach Violetta... Wyglądała pięknie. Była ubrana w spódnicę w piękne wiosenne kwiaty,pokazującą jej długie chude nogi, krótki topik z kremowej koronki odsłaniający płaski brzuch, na malutkich stopkach miała sandałki na koturnie z blado-różowej lakierowanej skóry.Szyję zdobił naszyjnik z jednym piórem, wykutym ze złota. Na ustach miała błyszczyk w kolorze mieszaniny pomarańczy i różu jak zachodzące słońce. Jej brązowe oczy otaczało obramowanie, wytuszowanych, długich rzęs oraz grube, czarne kreski na powiekach. Na ramiona spływały blond końcówki jej ciemnych u góry loków, ukoronowanych, niczym najpiękniejszą królową wiankiem z róż, zrobionych z tak delikatnego materiału, że wyglądały jak prawdziwe... Verdas opanuj się!- skarciłem się w myślach. Nie mogę tak o niej myśleć. Niestety prawda jest taka że Violetta cholernie mi się podoba. Tak jak żadna inna dziewczyna.Tylko wtedy gdy na nią patrzę, czuje motyle w brzuchu, tylko gdy ona mnie dotknie dreszcz przechodzi przez moje ciało i tylko gdy ona do mnie mówi, nie wiem co odpowiedzieć. Tyle, że jest mały problem.. ona mnie NIENAWIDZI! I nagle wpadłem na głupi pomysł. Podszedłem do niej od tyłu i wrzuciłem do basenu.


  Violetta
Gadałam sobie z dziewczynami, lecz nagle poczułam, że się unoszę. Spojrzałam w górę. Leon niósł mnie i zmierzał w stronę basenu. O nie, tylko nie to!
CHLUP!
Woda, śmiech, krzyki.
Pożałuje, o tak. Zaczęłam udawać, że nie umiem pływać. Spojrzałam jeszcze raz na jego minę (oczywiście przerażoną) i bezwładnie opadłam pod wodę. On tylko skoczył po mnie i próbował wyciągnąć. Wszyscy krzyczeli. Po 3 nieudanej próbie i wyciągnięciu jedynie mojej głowy zaczęłam działać. Powoli wyciągnęłam rękę i położyłam na jego policzku.
PAC!
Już pod wodą. Zaczęłam go chlapać i się śmiać. 
-Ze mną się nie zadziera!- krzyknęłam do niego, a on również zaczął mnie chlapać. Po chwili każdy był w wodzie. Siedzieliśmy w basenie przez 2 godziny.
-Kochani, wyłazimy jest 1 w nocy, sąsiedzi się skarżą!-powiedziała Naty.
-Ale tu nie ma sąsiadów!-powiedział Maxi.
-Cicho bądź!-syknęła do niego. Każdy już wyszedł i się osuszył.
 W domu.
Przebraliśmy się w piżamy.
-Lu, masz identyczną piżamę jak ja! - zwróciłam się do niej.
-Faktycznie, jest świetna co nie!- odpowiedziała- Dobra kwestia pokoi.-dodała- Zapewne wszystkie pary są w pokoju razem?-każdy przytakną posłusznie.- Więc Vilu, jesteś w pokoju z.... Leonem.
O shit!

---------------------------------------------------------------------------------------------

sorrryyyyy!
sorry, że tak długo czekaliście.
sylwester z tvp 2 we Wrocławiu, tańczyłam tam, a całe święta to tylko "posprzątaj posprzątaj"
Już piszę drugi rozdzialik! chcecie konkurs na One Shota? Albo na rozdział?
I powiedz ktoś, jak się wstawia ankiety??
Jeszcze raz przepraszam
             xoxo Wasza Nelly
                             

(AKTUALIZACJA)
Spoko, ankiety już umiem.